Thursday, August 25, 2011

Wodowanie

Matko jedyna, trzy tygodnie mnie tu nie było. To znaczy - byłem, ale nie miałem siły nic skrobnąć. Za dużo pracuję... Albo inaczej - pracuję tyle samo, tylko organizm już nie ten. Trochę go za bardzo "sterałem" goniąc te swoje marzenia. A najgorsze jest to, że jeszcze przynajmniej rok nie mogę mu dać odpocząć. Jeśli Wielki Plan ma wyjść, to nie mogę sobie jeszcze odpuścić. Ale o tym... sza!

A teraz do sedna. Znowu mamy pływający jacht!!!! Aż się wierzyć nie chce po tych 13 miesiącach. Nie obyło się bez przygód. Był tygodniowy poślizg wynikający z tego, że w Anglii klient ma zawsze rację. Nawet jak gada pierdoły. Ale wiecie co? Nie ma o czym mówić. Ważne, że w końcu pływamy. Wyszliśmy w niedzielę na próbne pływanie. Założyłem grota i genuę nr 2. Wiało tak 3B. A nasza łódeczka płynęła ponad 6 węzłów. Napisałem swojemu kapitańciowi, że ja chyba nie lubię pływać na powolnych łódkach.

Najlepsze jest to,  że nie zrobiliśmy żadnego zdjęcia. Nagrałem film na telefonie ale nie mogę go poskładać. Okazało się, że Movie Maker nie czyta mp4. Nic to, film będzie później.



No comments:

Post a Comment

Kochani!!! Podpisujcie się chociaż imieniem!
Niech wiem, kto do mnie pisze!
Bo włączę opcję z koniecznością rejestracji...