Thursday, January 17, 2013

Iskierki w popielniku

Dawno temu, w czasach kiedy zagraniczne rejsy były dla mnie tak samo egzotyczne jak lot na Marsa, zaczytywałem się jedną książką. No, wieloma ale ta należała do ulubionych. "Na małych statkach wśród piaszczystych ławic" Maurice'a Griffiths'a. Opowieści o zimowym, weekendowym żeglowaniu w ujściu Tamizy, o kotwicowiskach gdzieś, gdzie tylko foki wpadały w odwiedziny, o nocach spędzonych przy wesoło trzaskającym w piecyku ogniu, rozgrzewającym po grudniowym sztormie, były jak nie z tego świata. Ja siedziałem w zapadłym PRL'u i co najwyżej mogłem sobie na Mazury pojechać. Które zresztą bardzo lubię.
Dziś siedzę na jachcie zacumowanym do nabrzeża średniowiecznego miasteczka na Tamizą, jest styczeń, zimno jak w psiarni, za oknem właśnie zaczął padać śnieg, a ja wgapiam się w wesoło trzaskający w piecyku ogień. 

Niezły numer...


No comments:

Post a Comment

Kochani!!! Podpisujcie się chociaż imieniem!
Niech wiem, kto do mnie pisze!
Bo włączę opcję z koniecznością rejestracji...